W końcu sypnęło. I może to dopiero początki zimy, ale jakoś tak jest mniej przygnębiająco. Też tak masz?

Od samego rana pogoda zapowiadała udane łowy. Temperatura lekko na minusie a od czasu do czasu poprószało białym puchem. No i ten cięty wietrzyk. Nie jednemu tego dnia dał się we znaki. W tej całej zimie najgorsze są początki, te pierwsze przymrozki. I chwila minie, póki przestawisz się na chłodniejsze dni.

No dobra, ale wracamy do tematu.

Odprawa.

        Na miejscu zbiórki, stawiło się 23 myśliwych , 2  stażystów oraz 3 naganiaczy.

Na odprawie oczywiście standardowo/ regulaminowo:

-> powitanie przybyłych,

-> przedstawienie planu dzisiejszych działań,

-> przypomnienie zasad bezpieczeństwa,

Prowadzącym był Kol. Piotr Mikosza, zaś jego pomocnikami Kol. Arkadiusz Stankiewicz oraz Kol. Krzysztof Nosek.

Na łowy.

       Pierwszy miot to „Bunkry”, gdzie padł dzik, koza i lis

        Drugi miot „Pochwały”. Z relacji Kolegów dowiedziałem się, że dziki były, jednak jak to zwykle bywa wszystkich zrobiły „na szaro”.

Posiłek.

        I jak to przeważnie u Nas bywa, w połowie wspólnych łowów mamy ten krótki czas na wspólny posiłek, posiłek dla ciała i duszy. Taka mała przerwa, jednak bardzo istotna. W końcu jest chwila czasu porozmawiać na spokojnie.

Hmmm „chwila czasu”??? To taka przysłowiowa „kromka chleba” do naszych wyjazdów 😉

Oczywiście nie można także pominąć zasługi Pani kucharki. Chłopaki chwalili zupkę.

       Zregenerować siły musiała także bohaterka tych i wielu innych łowów- „Moli”.

       Kolejnym miotem był „Cieślikowy lasek”, w którym to Św. Hubert podarzył liskiem chytruskiem.

       Chyba największym dla wszystkich zaskoczeniem okazał się ostatni miot -„Szczybalska góra”. Podobno jelenie uciekały w każdą stronę.

Pokot.

Królem Polowania został Kol. Arkadiusz Stankiewicz– łania, koza, lis,

Vice Królem Polowania został Kol. Szymon Stankiewicz– łania,

Królem Lisiarzy został Kol. Adam Zyra– lis.

 

Tak patrzę, że chyba co niektórym Kolegom będziemy fanty zabierać albo w samochodzie zamykać na część miotów. Oczywiście na zupę puścimy 😉 . A tak na poważnie – serdecznie Kolegom gratulujemy! Darz Bór!!!

       Oczywiście po uhonorowaniu szczęściarzy, o których to Św. Hubert tego dnia zadbał,  przyszedł czas na oddanie czci upolowanej zwierzynie.

P.S.

Dziękuję Kolegom: Piotrowi Mikosza Oraz Adamowi Kotlińskiemu za nadesłane zdjęcia.

Jednocześnie zachęcam Koleżanki i Kolegów do pstrykania fotek i podsyłanie do mnie na maila bądź Whatsapp. Na pewno bardzo wzbogaciłyby Nasze relacje z polowań a przecież chętnie na nie zerkamy.

Darz Bór!!!                               

Lalak Andrzej                               

lalak.andrzej@gmail.com