Śniadanie.
I to jest właśnie jedna z tych części polowania, która Nas łączy, integruje.
A przyznać trzeba, że było dla każdego coś dobrego. Danie główne to flaczki. Jednak póki można było je wciągnąć, wypadało posmakować delicji Kol. Mariana Dorynka oraz Kol. Adama Kotlińskiego. Streszczał menu nie będę, bo jak choć raz byłeś na zbiorówce, to wiesz co za wspaniałości wychodzą spod Ich ręki.
Na zakończenie powiem tylko tyle. Jak już wrócił samochód z talerzami i zjedliśmy w końcu tą zupę 🙂 , to na osłodę można było poczęstować się pysznymi ciastami, które wyszły spod ręki Naszych Dian- Kol. Magdaleny Brykalskiej, Kol. Anny Pileckiej oraz wyżej już wspominanej żony Kol. Jarka Gajdy– Roksany.
Do dziś nie mogę obejść się smakiem. Bardzo dziękuję w imieniu wszystkich zajadaczy 🙂