No i zaczęło się. Wszystkie konkurencje po kolei. Kula, śrut. Razem 6 konkurencji. Po zawodnikach widać było symptomy zdrowej rywalizacji ale również i napięcie. Z resztą jeśli choć raz brałeś udział w takim wydarzeniu, to sam wiesz jak to jest. Wieczorny niepokój dzień przed, poranna kawa wypita nerwowo a w trakcie już tylko modlitwa do Św. Huberta 😉
Z resztą dreszczyku emocji nigdy za wiele. I może nie zawsze się uda, nie zawsze da się opanować poddenerwowanie, ale za to zawsze pozostają Ci wspomnienia, przez które czasem nie możesz zasnąć, ale czy bez nich jest o czym śnić?